-

Maciej-Lodyga : Radca prawny

II RP - Pamiętniki bezrobotnych cz. 2

W latach 30-tych XX w. w okresie największego natężenia kryzysu światowego i stopy bezrobocia w Polsce na poziomie 43% Instytut Gospodarstwa Społecznego ogłosił konkurs na pamiętnik bezrobotnego. Wpłynęły 774 prace a w 1933 r. opublikowano 57 życiorysów ze wskazaniem na zawody oraz z podziałem na województwa. Praca ciekawa, ponieważ pokazuje jak wyglądało życie osób, które w tym czasie miały najtrudniej z wszystkich warstw społecznych.  W cz. 2 przedstawiam kolejne fragmenty (błędy językowe są w oryginale). Może ktoś zechce skorzystać z „Pamiętników bezrobotnych” do artykułu prasowego, książki czy pracy naukowej:

Robotnik budowlany z Poznania: „Może grzeszę, lecz przyznać muszę szczerze, że mimowoli żałuję, że z piekła tej wielkiej wojny wyszedłem cało, skazany teraz na gorsze od wojny katusze t. j. patrzeć i czuć głód i nędzę własną i rodziny. Co znaczy słowo »bezrobotny«? Trzebaby nie mieć serca, oczu i uszu, aby nie czuć, nie widzieć i nie słyszeć cichych skarg głodnych, zziębniętych i wszystkiego potrzebujących dzieci. Z bólem serca patrzeć codziennie bez widoków rychłej poprawy, jak najmłodsze bez kawałka chleba, bez ciepłej strawy pójść muszą do szkoły, jak po powrocie oczami szukają jakiej strawy, a widząc pustą i zimną kotlinę, z wyrzutem spojrzą mi w oczy, lub kiedy po całodziennej tułaczce za pracą wieczorem te same oczy patrzą bez słowa na moją twarz, aby z niej wyczytać dla nich lepszą dolę, nie pytają, nie śmią, moje milczenie wystarczy im za odpowiedź.”

Palacz z Parkowa: „Urodzony w Słomowie, pow. Oborniki, woj. Poznańskie w roku 1872, mając zaledwie dwa lata, utraciłem ojca z powodu jego śmierci i już od ósm ego roku byłem zniewolony sam na się pracować, będąc zaledwie 13 lat wy emigrowałem w r. 1885 wraz z matką do Stanów Zjednoczonych P. A. () zaledwie przepracowałem jeden miesiąc, prawie niepewny życia każdego dnia, ponieważ prawie co dzień zostałem pobity i poraniony przez amerykańskich uliczników, maszyna ucięła mi palec, na ten palec znów byłem miesiąc w domu bezrobotny. () Po niejakiem czasie znów zostałem mocno pobity przez jednego amerykusa w tej fabryce, ponieważ nie byłem w stanie mu odpowiedzieć po angielsku na jego pytanie, po tem pobiciu postanowiełem się zemścić, więc uniosłem kawał blachy w górę i spuściełem mu na jego głowę, widząc, że się mu zanosi na omdlenie, nie czekając dalszego wyniku, dałem drapaka na ulicę () Będąc już przeszło rok bezrobotnym wten czas, mając jednak jeszcze kilkaset dolarów, postanowiełem tę kochaną i sławną Amerykę opuścić, tak zabierając połowę moich dolarów, a drugą połowę zostawiając matce powróciełem do kraju w r. 1894, mając wtenczas już 22 lata. () Jednakowoż, żeby się kochanej Ojczyźnie przysłużyć, wymieniełem wszystkie dolary na marki polskie w Krajowej Kasie Pożyczkowej w Poznaniu. Nie kupowałem żadnych majątków, ani gospodarków lub kamienic, lecz życzełem Ojczyźnie, Polsce kochanej moje dolary, ciesząc się, że chociaż tym sposobem Ojczyźnie się przysłużełem. Niedługa była moja radość, ponieważ, gdy złoty nastał, więc za te marki, które za dolary miałem, dostały mi się tylko kilka złotych. Można powiedzieć, że od tego czasu cierpiemy wraz z. żoną straszną biedę i nędzę, znikąd nie mamy żadnej pomocy, ani żadnej renty lub emerytury. Do tego jeszcze chorowici, starzy, niezdolni do zarobkowania, ja 90 % a żona 66%, więc można zrozumieć, w jakiem przykrem położeniu się dziś oboje znajdujemy. Dlatego mogę śmiało powiedzieć, że od czasu mego powrotu do Ojczyzny t. j. od roku 1921 jestem stałym bezrobotnym i żyję tylko ziemniakiem i wodą.”

Robotnik z pow. morskiego: „(…) siostra najstarsza objęła domowe zajęcie matki i niedługo znów list, lecz nie ojca, od podoficera, kolegi ojca ze wsi, w tej samej kompanji. Matka niepokojem ogarnięta otwierała drżącemi rękami list, czyta raz, ojciec nie żyje, coś niewyraźnego, dalej nie wiem, nikt się nie pytał, po zbladłej twarzy matki wyraźnie można było wszystko wyczytać, na której ciężkie krople potu stanęły. Chwila milczenia matki była nam wieczną, wyczekiwanie głosu jakiego, za 'jióźno, wyrwało jej się: nie żyje...dziatki... jesteście bez ojca. Data listu 21 listopada 1914 r. Zawczas poszedł w grób, za co? Na drugi dzień o pracy matki nie było mowy. Dopiero za tydzień listonosz — »rurka« z Berlina za ojczyznę i bitwy na polu chwały, krzyż, anioł i żołnierz na mogile, podpis: Wilhelm cesarz, to wszystko. Panie Boże ratuj nas, co z nas będzie! »Nic pewnego«.”

Elektromonter z Siemianowic: „Nie będzie to Szanownych Panów zajmować i piszę według mego poglądu do zażegnania klęsce bezrobocia. Oto jest mój plan jak na stępujący:

1. Żeby wszelkie organizacje, związki, partje, przyłączyć do jednego generalnego związku bezpartyjnego, wszyscy jak jeden mąż do niej należeli. Ci wszyscy udadzą się do rządu, aby wszelkie fabryki, huty i kopalnie przyłączyć do jednych rąk, to jest do upaństwowienia. Jeżeli się naród będzie tego domagał i będzie wszystko upaństwowione, wtenczas nie będzie w Polsce ani jednego bezrobotnego, nie będzie zamówienia żadnego, wtenczas będzie pracować się po sześć godzin na dobę, a to nie pomoże, to *po pięć dniówek na tydzień, ale wtenczas wszyscy będą mieli pracę i jednakowo będą pracowali, bo rząd na to będzie dbał, a nie tak, jak panowie baronowie, kapitaliści, co gnębią cały naród i kraj do ruiny przyprowadzą. Jeżeli cały naród na upaństwowienie się zgodzi, to i rząd będzie z tego dzieła zadowolony i panowie kapitaliści muszą pozbierać swoje mauatki i opuścić ten kraj, a żadne państwo się nie wtrąci do tych spraw, bo naród się tego domaga.

2. Druga rzecz, nie potrzeba sejmu śląskiego, bo co sejm śląski załatwi, potrafi to zrobić sejm warszawski, może żeby się lepiej postarał o klęsce bezrobocia na Śląsku, jak sejm śląski i przez to jest darme pobieranie poborów przez panów posłów sejmu śląskiego.

3. Trzecie, jak wiadomo, węgiel na Śląsku jest tani, a gdy się go wywozi, to zagranica ma go jeszcze taniej jak tu na Śląsku, a w głębi w Polsce jest nawet pięć razy tak drogi, to jest o węglu.

4. Czwartą rzeczą jest cukier, do Anglji się posyła go w tak fatalnych niskich cenach, co nie do uwierzenia, a w kraju trza trzy razy tyle płacić, na co się to zda, niem a przecie żadnego sensu, a konkurować z innem i krajam i, albo żeby utrzymać eksport, to lepiej, żeby w kraju było taniej, a zagranicę drożej wysyłać, to w ten czas zmniejszyłoby się bezrobocie, a naród będzie zadowolony z gospodarki.”

Górnik z Przyszowic: „Rodzice — polacy, to i syn ich nie lepiej od nich urządził sobie swoje życie. Dom był polski i stąd nie było można ani im ani mnie doharować się lepszego bytu, chociaż i chęci i zdolności były. Odkładało się to na inny czas, kiedy »do Polski przyjdziemy#... a tymczasem robiło się »G r o s s p o 1n i s c h e Pol i t i k« . . . Łazili za to »pikelhauby«, pyskowali i przewracali budę, »pracodawcy« zaś ojca dawali mu często sposobność do odpoczynku w szpitalu po ciągłej pracy w mokrych i bezpowietrznych dziurach — jednem słowem: robiło się »politykę«... (O jakąż miał rację Lloyd George, powiadając, »iż robotnik śląski lepiej zrobi dla siebie, jeśli patrzył będzie swego kilofa czy młotu, a nie polityki«... bo miał już wówczas rację!). — Była potem Wielka Wojna, szczyt udręki dla nas »szpijonów«, co to »cara und die heilige Jadwiga« chowamy po komodach. Na porządku dzień-nym odwiedziny żandarmów. Różne »H i 11 d e n b u r g s p e n d y« — to wyciśnięte od nas, polaków, ostatnie zapasy żywności. Potem koniec wojny i równocześnie nowa wojna o wolność Ojczyzny: front wielkopolski i bolszewicki (167 pułk piechoty). Potem praca spiskowa (idjalna!) w P. O. W ., pełna awantur i niebezpieczeństw — powstanie, plebiscyt i powstanie. A to wszystko za… ...jeden dziennie ciepły obiad z kuchni »Dobroczynności«, której to cioci dotąd zgoła nie znalem i dziwno mi, skąd jej przyszło na myśl zająć się mną i zlitować się nad... idjalnym idjotą, który znać ją nigdy nie chciałem.

() Pobywszy przeszło dwa lata: 1923 — 1926 na obczyźnie (pracowałem we Francji, Belgji, Niemczech i Czechach), sprawiwszy sobie potrzebne kawalerowi graty, uciułałem też cośkolwiek grosza, a raczej franków, powróciłem do kraju. Bo tęsknota za ziemią rodzinną i za swymi, z którymi walczyło się o tę ziemię, oraz nadzieja, że lepiej już będzie w O j c z y ź n i e g n a ł y mnie z powrotem. Przyjechałem w maju 1925 roku. I nie omyliłem się: »coraz lepiej «w tej naszej kochanej Polsce...Czytając teraz o losie rodaków w Francji, czy Belgji, uważam, iż dobrze uczyniłem, powracając do domu, kiedy było jeszczeza co. Mam przynajmniej prawo uważać się za polaka – obywatela, a niewiadomo, czy tych wracających »francuzów« i »belgijoków «urzędy uznawać będą chcieli za obywateli. Mnie władze wówczas uważały długi czas za obcokrajowca i coś mnie to kosztować musiało nim zdołałem niektórych panów urzędników przekonać, iż żołnierz-ochotnik, powstaniec i pracownik plebiscytowy ma bezsprzeczne prawo uważać się za obywatela. O tem, że kiedyś rodacy nasi opuszczać będą musieli »gościnne progi« Francji, dawno już poważnie myślący emigrant wiedział. Hasło bowiem: »Francja dla francuzów« — czy robotnicze: »Precz z cudzoziemcami«, nie od dzisiaj się datuje, bo francuz-robotnik oddawna krzywo patrzy na »bosza etranżera«, który niedość iż odbiera mu robotę—-której zresztą było, przynajmniej w ubiegłych latach dosyć — ale robotę tę mu »psuje«. (łdyż prawdą jest, że dopiero polacy, a zwłaszcza ślązacy pokazali pracodawcy francuskiemu co to jest robota i robotnik. I też, czem więcej był polak ceniony i poszukiwany przez przemysłowca czy przedsiębiorcę, tem więcej brał na siebie pogardy i nienawiści od francuza-robotnika. Litowałem się nieraz nad wypocinami (a takiemi były) różnych »naszych« czy »waszych« korespondentów, wychwalających świętą przyjaźń (czytaj: nienawiść) polsko-francuską. »Największym wrogiem francuza to bynajmniej nie niemiec czy włoch, ale polak!« — twierdzi przeciętny (a zatem ogół) francuz. I ma rację, bowiem i dla nas byłby »kulis chiński« większym wrogiem od niemca czy rosjana. I nikt z innych narodów, mających swych »przedstawicieli« we Francji nie cieszy się gorszą opinją od nas polaków. To jest prawdziwe oblicze » naszej obopólnej przyjaźni« i niedaleka może przyszłość pokaże, jak dalece mają rację ludzie »nieedukowani«, umiejący atoli patrzeć — od tych, co to na sprawę patrzą się jeno zdaleka, od » zielonego stołu«, a to jeszcze wprzez okulary« przyjaźni. Jeszcze nie dał się dotąd zabić żaden francuz za Polskę, a co jej dopomógł, kazat sobie i jeszcze każe »pieronem dobrze« zapłacić

(...) Źle w Polsce! Utraciliśmy, a raczej ojcowie nasi wolność i niepodległość z takich samych przyczyn, jakie dzisiaj toczą Ojczyznę ku przepaści. Prywata »śmietany« górą! .Masy niech cierpią! A gdy te masy zobojętnieją na wszystko? Dzisiaj idą jeszcze na ulice miast i nastawiają się na pałki gumowe i sikawki. Przekonają się, że to nadaremno. I popadną w taki sam letarg, jak ongiś naród polski, który po okresie rozkwitu gospodarczego i moralnego wpadł w stan odrętwienia, a to z powodu brutalnej przemocy szlachcica i magnata, który znał jeno swoją prywatę i tej tylko dochodził. »Patrjota« jeno wtenczas był jeśli »łup wojenny« był, a na głosy mężów mądrych głuchy był, jeśli wołali o łożenie na obronę wspólnej Ma t e r P o l o n i a e. »I późno potem z konstytucją« gdy Ojczyzna kona… Ho: co mnie biednemu, deptanemu do tego, że »panu« pałac goreje; zgorze i postawi pan sobie nowy. Ja nie będę ni gasił, ani też nowego budował, jeśli mnie nie zawezwie i roboty nie zapłaci. A jak mnie zmusi do »odrobienia pańszczyzny«, to rąk sobie nie wyrwę!Dzisiaj jeszcze lud idzie na ulicę krzyczeć — a to lepsze dla Ojczyzny od głuchej obojętności narodu na potrzeby krajowe, jako »nie swoje«. I byleby potem »konstytucja« znowu nie przyszła za późno.”

W księgarniach jest dostępna książka pt.: „Chrześcijaństwo a duch świata Zachodu”, w której wspominam o innym zbiorze pamiętników z lat 30-tych XX w. - „Pamiętnikach chłopów”. Poniżej spis treści:

Przedmowa

Chrześcijaństwo a hinduizm

Feudalizm i chrześcijaństwo

Europa i Nowy Świat

Abolicjonizm i uwłaszczenie

Anglosasi i rewolucjoniści

Autorytaryzmy i laicyzm

Przyszłość

 



tagi: ii rp  bezrobocie  pamiętnik 

Maciej-Lodyga
8 lutego 2025 11:22
0     326    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

zaloguj się by móc komentować