II RP - Pamiętniki bezrobotnych
W latach 30-tych XX w. w okresie największego natężenia kryzysu światowego i stopy bezrobocia w Polsce na poziomie 43% Instytut Gospodarstwa Społecznego ogłosił konkurs na pamiętnik bezrobotnego. Wpłynęły 774 prace a w 1933 r. opublikowano 57 życiorysów ze wskazaniem na zawody oraz z podziałem na województwa. Praca ciekawa, ponieważ pokazuje jak wyglądało życie osób, które w tym czasie miały najtrudniej z wszystkich warstw społecznych. Osobiście pamiętam jaka panowała atmosfera w Polsce w okresie wysokiego bezrobocia (18%) lat 1999 – 2004. Wtedy akurat studiowałem, ale wchodziłem na rynek pracy właśnie w 2004 r., kiedy bezrobocie było jeszcze wysokie. Przed wojną było dużo, dużo gorzej. Ludwik Krzywicki napisał we wstępie do „Pamiętników bezrobotnych”, że wśród pamiętnikarzy można było wyczuć żal do Niepodległej Polski, ale częściej jako winowajców wskazywano przemysłowców i niesprawiedliwy sposób dokonywania redukcji. 15% autorów pamiętników było w młodości żołnierzami i walczyli w różnych formacjach. 6 osób przyznało się do zamachów samobójczych a 31 do takich zamiarów. Chciałbym zapoznać czytelników z fragmentami. Może ktoś zechce skorzystać z „Pamiętników bezrobotnych” do artykułu prasowego, książki czy pracy naukowej:
Murarz – sztukator z Warszawy: „Zdenerwowany myślę: przecież ja człowiek kaleka na zdrowiu i na nogę, mam przestrzeloną 6-ma kulami na polsko-bolszewickiej wojnie. Broniłem Niepodległości naszej Polski, a dziś mam takie poparcie i mam taką biedę i nędzę cierpieć i gdzie za pukam to mi każą czekać, ale dokąd to sam nie wiem. W opiece patrzę na ludzi przyzwoicie ubranych na ul. Krakowskie Przedmieście 60 (to jest w centrali), że otrzymują wsparcie, a ja biedny człowiek nic z tymi dziećmi. Począłem zwracać uwagę Panu Kierownikowi i opowiadać los swego przeżycia, na co miałem trochę dowodów piśmiennych, ten mnie się ulitował i dał kartkę do kasy i dostałem 10 zł. To była ostatnia i pierwsza pomoc z opieki.”
Brakarz z Warszawy: „Nieraz, stojąc w ogonku, zastanawiałem się nad współczesną sytuacją na świecie. Gazety np. donoszą, że jest kilkadziesiąt miljonów bezrobotnych. Tak piszą gazety, a na pewno ich jest 100 miljonów na całym świecie. 100 miljonów ludzi, nie mających nic do stracenia i którzy są świadomi tego, że dlatego nie mają środków do życia, iż inni zgromadzili ich za dużo. Sądząc z tego, dzisiaj na świecie stosunki społeczne najbardziej dojrzały do wywołania wszechświatowej socjalistycznej rewolucji. I zda się, że te olbrzymie masy głodnych ludzi czekają tylko na jakiegoś śmiałego podpalacza, któryby cisnął na świat zgniłego ustroju płonącą żagiew buntu. Czas już najwyższy podłożyć dynamit pod spróchniałą budowę świata kapitalistycznego. My — stumiljonowa armja bezrobotnych — czekamy. My — legjon ofiar wyzysku, który jest gotów walczyć na śmierć i życie z kapitjałem i jego pachołkami, którzy oto wyrzucili nas wynędzniałych na bruki miast. Czas najwyższy, aby po całym globie ziemskim rozbrzmiał potężny zew, wzywający proletarjat do walki klasowej. Takie jest zdanie wszystkich bezrobotnych, z wyjątkiem nie licznych, których nędza rzuciła do stóp ołtarzy, którzy będąc jeszcze pod działaniem narkozy religijnej, mniemają, iż klęska bezrobocia jest dopustem bożym i aby ją odwrócić — ścierają łbami kurz z kościelnych posadzek i liżą pokornie gipsowe posągi świętych pańskich. Ci jednak są bardzo nieliczni, gdyż trzeba być głupim jak stołowe nogi i mieć zakuty łeb, aby dzisiaj wierzyć, że ze strony religji może nadejść wyzwolenie klasy robotniczej. Owszem — chrześcijaństwo w swoim początku miało tendencje socjalne, ale dzisiaj stało się instytucją najbardziej zacofaną, będącą na usługach burżuazji i która, jako jego wierna służka, usiłuje powstrzymać ruch socjalistyczny, tumaniąc ludzi bujdami nad przyrodzonemu.”
"Widziałem raz głodnego, który ukradł salceson. Było to w hali a Pradze. Porwał on ze straganu ten salceson i począł uciekać, pożerając go w biegu. Przekupki, przechodnie, policjant — wszystko hurmem rzuciło się za biedakiem. Dopędzili. Lecz głodomór już był zdążył zeżreć pół salcesonu. Rzucono się jak na wściekłego psa. Poszkodowana przekupka omal nie wydrapała mu oczu. Policjant zaciągnął do komisarjatu. Słyszałem później, że dostał podobno dwa miesiące więzienia. O komedjo ludzkiej sprawiedliwości!”
Tokarz z Łodzi: „Ja widząc, że jestem przeszkodą dla matki, wyszłem z domu na wieś, gdzie w okolicach Łaska chłopzabrał mnie do służby. Działo się to w roku 1916. Po kilku miesiącach służby u chłopa rozpoczęły się dla mnie istne tortury, za byle jakie przewinienie dostawałem takie lanie, że po kilka dni chodziłem ze spuchniętą twarzą. Proszę sobie wyobrazić, że spałem w kurniku traf chciał, że pewnego razu jednej z kur zechciało się znieść jajko na mojem posłaniu, kładąc się spać do tego posłania, raczej zbiorowiska wszów, pcheł, pluskiew i t. p., stłukłem to jajko, na drugi dzień znów lanie, ale tym razem zupełnie inne, chłop niemiec wstrętny zbił mnie kijem, przyczem obsypał mnie takiemi epitetami, jak cham, polska Świnia i t. p., że po tem generalnem laniu, ze spuchniętą ręką i przetrąconym nosem uciekłem od niemca. Od czasu tego zacząłem rozumieć, że jestem polakiem i że niemcy są dla mnie wrogami i w tem miejscu właśnie nie umiem przelać myśli na papier. Służąc potem gdzieś w dalszej okolicy u innego chłopa polaka, zacząłem sobie myśleć, że powinna się zebrać Polska i zniszczyć niemców. Mój Boże, wtedy właśnie, kiedy potyrano nami, Polskie Legjony w ciężkich bojach walczyły o wolność narodu i dziec ka polskiego, a jednak nie jedno dziecko nic o tych wyzwoleńcach narodu wtedy nie wiedziało. W roku 1918 we wrześniu wróciłem do matki do Łodzi, w roku tym wstąpiłem do harcerstwa polskiego, gdzie mnie dopiero nauczono myśleć po polsku.”
Tkacz z Łodzi: „Po przybyciu do Polski Bezrobotny wstąpił do P.O.W. we Włocławku, gdzie zaczęto tworzyć 31 pułk piechoty. Bezrobotnemu ogromnie zaimponowało przyjacielskie i demokratyczne współżycie żołnierzy wszystkich szarż, zwracanie się oficera do żołnierza przez »obywatelu« i odwrotnie. Było coś, co dowodziło prawdziwości budowania Polski demokratycznej, lecz to długo nie trwało, do armji zaczęto wprowadzać służbowe i towarzyskie formy arystokratyczne. Z tego powodu dała się odczuć niechęć i stygnięcie zapału społecznego u żołnierzy, chłopów i robotników. To było pierwsze głupstwo, które trzeba było wcale nie wprowadzać, aby nie było czego znosić. Robieniem takich głupstw bawimy się już 13 lat, przelewanie z pustego w próżne, niemówienie o tem, o czem trzeba wrzeszczeć na całe gardło i robienie wszystkiego za późno. Już mieliśmy 13 szumnych obchodów Konstytucji 3 Maja, która była za późno, ale posługujemy się carskim kodeksem, interpretując go aż do obrzydliwości. Na wszystkie wartości społeczne, które zaczęły się wykluwać po odzyskaniu Niepodległości Polskiej, zaczęto dmuchać, pluć, ośmieszać, prowokować i sprzedawać za własne pieniądze obcym wrogim naszemu społeczeństwu giełdziarzom i psubratom. Dziś narzeka się, że społeczeństwo śpi, że jest w apatji i rezygnacji. Tak jest, społeczeństwo czeka na »cara oswobodziciela«.”
„Bezrobotny ma teraz czas i może roić najrozmaitsze koncepcje poprawy bytu i niebytu, uruchomienia przemysłu krajowego i unieruchomienia przemysłu zagranicznego, wzmożenia eksportu a wstrzymania importu, ograniczenia konsumcji i podniesienia konsumcji, dalej wprowadzenia dyktatury i zniesienia dyktatury, wprowadzenia monarchji i zniesienia monarchji, przeprowadzenia socjalizacji i wprowadzenia kapitalizacji, wprowadzenia faszyzmu (Włochy) i zniesienia komunizmu (Rosja), chcą Francuzi długi, niech dadzą pożyczkę, chcą Polacy pokój — niech dadzą korytarz... Są to wszystko kwestje, któremi prócz bezrobotnych zaprzątają sobie głowy wielcy dyplomaci wygrani i przegrani, nie wyłączając i Karolka i Adolfa i Wilhelma II. Ale wszyscy powinni wiedzieć, że: koń, krowa, cielę, jaskółka, bocian, pies, wiewiórka, wydra, małpa, Świnia i człowiek, jeżeli są głodni, to szukają żarcia, a jeżeli czują zimno, to szukają ciepła i jeżeli niema nic innego, to wilk wilka pożre. Jest to wszystko zgodne z prawem natury i zbrodnią jest wówczas mówić o ideałach i duszy nieśmiertelnej, chociażby się było Chrystusem”
„W Polsce społecznej musi zginąć poczucie wyższości stanowej, zawodowej i pogarda dla pracy fizycznej, a musi być wzięta pod uwagę tylko zdolność, poczucie obowiązku, podział pracy i potrzeby społeczne. Czasy źle pojętej wolności osobisto-gospodarczej kończą się. Nie możemy nadal być nieświadomem bydłem, źrącem dowoli i tratującem nadmiar wówczas, kiedy inni grzechocząc szkieletami wyszczerzają kły jak psy zgłodniałe i nie możemy spokojnie mieszkać w pięknych i ciepłych salonach wówczas, kiedy inni gnieżdżą się jak szczury w ciasnych, zimnych i brudnych norach na poddaszach i suterynach, pełnych zarazy i robactwa. A zatem jedynym ideałem i celem Bezrobotnego jest P o l s k a s p o ł e c z n o - k a p i t a l i s t y c z n a .”
Robotnik z Poznania: „Gdzie cywilizacja? Gdzie kultura? Podobno są towarzystwa ochrony zwierząt, a ochrony człowieka niema? Nie ma, a to dlatego, że człowiek jest najniższy gatunek bydła. Rozumiem: i kultura jest, a jakże, jest kultura, wybrany światek wybranych ludzi, tylko, że czcigodny ten zabytek zazdrośnie strzegą przed profanacją nieczystych parjasów.”
W księgarniach jest dostępna książka o wpływie religii na cywilizację zachodnią pt.: „Chrześcijaństwo a duch świata Zachodu”, w której wspominam o innym zbiorze pamiętników z lat 30-tych XX w. - „Pamiętnikach chłopów”. Poniżej spis treści:
- Przedmowa
- Chrześcijaństwo a hinduizm
- Feudalizm i chrześcijaństwo
- Europa i Nowy Świat
- Abolicjonizm i uwłaszczenie
- Anglosasi i rewolucjoniści
- Autorytaryzmy i laicyzm
- Przyszłość
tagi: polska ii rp ludwik krzywicki bezrobotni
![]() |
Maciej-Lodyga |
2 lutego 2025 20:15 |
Komentarze:
![]() |
BeaM @Maciej-Lodyga |
2 lutego 2025 23:52 |
Bardzo ciekawy wpis i te pamiętniki - czy jest dostęp do jakiejś wersji cyfrowej? Bo na Polonie nie znalazłam.
Cytat z robotnika z Poznania zadziwiający - co za język!
...jest kultura, wybrany światek wybranych ludzi, tylko, że czcigodny ten zabytek zazdrośnie strzegą przed profanacją nieczystych parjasów.”
![]() |
jan-niezbendny @BeaM 2 lutego 2025 23:52 |
3 lutego 2025 03:10 |
Tak, jest dostęp do oryginalnego wydania w wersji cyfrowej. Książka wznowiona w PRL przynajmniej jeden raz, w 1967 roku, a sama koncepcja kontynuowana w XXI wieku tez przynajmniej jednym "projektem" Marzenie o zbijaniu palet : pamiętniki bezrobotnych 2003.
Recenzje i naukowe opracowania oczywiście są, chociaż znacznie lepiej znana jest inna, niewiele późniejsza publikacja tego samego Instytutu Gospodarstwa Społecznego z 1935-1936 r. pt Pamiętniki chłopów. Także kontynuowane w naszych czasach (wielotomowe Pamiętniki nowego pokolenia chłopów polskich pod red. Ireny Kostrowickiej, wyd. od roku 1996). Być może to większe zainteresowanie wynika z bardziej wyrazistego charakteru chłopstwa jako klasy społecznej. Klasy zarówno "w sobie", jak i "dla siebie". Przywołanie klasycznej marksistowskiej terminologii jest jak najbardziej a propos, ponieważ Ludwik Krzywicki, przed wojną wieloletni kierownik Instytutu, to najwybitniejszy chyba do dziś przedstawiciel marksistowskiego nurtu socjologii (i zresztą jeden z prekursorów polskiej socjologii w ogóle).
Tu trzeba powiedzieć, że w Instytucie próbowano tą, powiedzmy, metodą, badać inne, jeszcze mniej oczywiste klasy społeczne. Np. Życie i praca pisarza polskiego : na podstawie ankiety Związku Zawodowego Literatów Polskich w Warszawie, Warszawa 1932. Ciekawe byłoby powtórzenie tego badania w dzisiejszych czasach, ale nie słyszałem o takiej inicjatywie. ;)
![]() |
jan-niezbendny @jan-niezbendny 3 lutego 2025 03:10 |
3 lutego 2025 03:17 |
PS. Pamiętników robotników
![]() |
jan-niezbendny @jan-niezbendny 3 lutego 2025 03:17 |
3 lutego 2025 03:30 |
Przepraszam, poprzedni komentarz się urwał, zanim na dobre go zacząłem.
Badania pamięcioznawcze nie mogły rzecz jasna pominąć marksistowskiej arcyklasy, czyli robotników. Robotnicy piszą : pamiętniki robotników, Kraków 1938, Pamiętniki robotników warszawskich, Warszawa 1976 to zapewne niejedyne przykłady. Natomiast IGS wydał jeszcze w 1939 Pamiętniki emigrantów, a w latach 90., jako jednostka badawcza w strukturze SGH, kilka wyborów prac z nowego konkursu na emigranckie wspomnienia.
![]() |
gabriel-maciejewski @jan-niezbendny 3 lutego 2025 03:10 |
3 lutego 2025 07:38 |
Nie słyszał Pan? Niebawem Pan usłyszy, albowiem Żulczyka już nazywają nowym Reymontem. W takim układzie Tusk, po zrujnowaniu wszystkiego zostanie nazwany nowym Gomułką.
![]() |
atelin @Maciej-Lodyga |
3 lutego 2025 09:56 |
Dzisiaj takie wpisy w Necie nie dziwią nikogo, ale kto pisał wówczas takie fejki i kto wydawał? Że niby bezrobotni z podziałem na zawody/role takie przemyślenia mieli?
![]() |
jan-niezbendny @atelin 3 lutego 2025 09:56 |
3 lutego 2025 10:28 |
Nie wiem, co miałoby świadczyć o fejkowym charakterze tych pamiętników. Pracowałem jakiś czas w redakcji pewnego popularnego czasopisma i zapewniam, że z tekstów, jakie napływały do działu listów, można by wybrać materiał do paru takich publikacji. A była to samorodna twórczość (różnego oczywiście i przeciętnie nienajlepszego gatunku) bez zachęty w postaci konkursu.
Do wydania z 1967 roku dodano drugi tom Pamiętnikarze po latach. Pamiętniki w świetle prasy, zawierający relacje 17 spośród występujących w pierwszym tomie pamiętnikarzy bądź ich rodzin, do których udało się dotrzeć w latach 1965/66, oraz wybór recenzji ogłoszonych w prasie polskiej w latach 1933—1937 i omawiających pierwsze wydanie. Myślę, że gdyby w Pamiętnikach dźwięczał "oczywisty" fałszywy ton, to spośród ówczesnych recenzentów, znających realia tamtego czasu, ktoś by to zauważył.
Co daje takie jakościowe, zeby nie powiedzieć anegdotyczne podejście do badań społecznych, to oczywiscie kwestia dyskusyjna. Socjologiem nie jestem, więc jej nie podejmę.
Aha, jest też kolejna, trzecia część projektu pod patronatem Instytutu.
![]() |
atelin @jan-niezbendny 3 lutego 2025 10:28 |
3 lutego 2025 10:32 |
Po prostu mi śmierdzi, że robotnicy pisali ekonomiczno-filozoficzne pamiętniki wydane w 1967 roku.
![]() |
jan-niezbendny @atelin 3 lutego 2025 10:32 |
3 lutego 2025 10:42 |
Wydane w 1933 roku. W 1967 roku to była reedycja plus wspomniane uzupełnienie.
![]() |
BeaM @jan-niezbendny 3 lutego 2025 03:10 |
3 lutego 2025 10:54 |
Dziękuję za linka. Nie miałam pojęcia, że taki instytut działał przed wojną i jeszcze przetrwał. Wobec tutejszych podejrzeń, że to fejk, aż prosi się o dostęp do rękopisów, na podstawie których było to wydawane. Mnie uderzył tylko wyrafinowany ton tamtego robotnika. Ale nie idzie za tym przekonanie, że prości ludzie są idiotami. Przeciwnie. Ja też pracując w prasie stykałam się z „listami do redakcji". No, były czasem historyjki i kwiatki że hoho :)
![]() |
jan-niezbendny @gabriel-maciejewski 3 lutego 2025 07:38 |
3 lutego 2025 10:58 |
Żulczyk pewnie nie odesłałby nawet ankiety. W końcu nie jest "chudym literatem" i świadomość klasowa się w nim nie obudzi, chociaż w pierwszej dziesiątce tuzów się nie zmieścił. Swoją drogą ciekawe zestawienie, nieprawdaż? Osiem pozycji z literatury dla dzieci i "młodych dorosłych" (czyli w sumie też jakby dzieci), a oprócz tego niepokonany Remigiusz, Sapkowski oraz... autorka "Chłopek"! Poqwiem szczerze, tego ostatniego bym nie zgadł.
Myślałem raczej o literackim proletariacie.
![]() |
jan-niezbendny @jan-niezbendny 3 lutego 2025 10:58 |
3 lutego 2025 11:03 |
Poprawka: siedem, a nie osiem, i nie pozycji, tylko autorek. Tak jest, ani jednego autora z tej kategorii.
![]() |
grudeq @jan-niezbendny 3 lutego 2025 10:28 |
3 lutego 2025 14:37 |
"Widziałem raz głodnego, który ukradł salceson. Było to w hali a Pradze. Porwał on ze straganu ten salceson i począł uciekać, pożerając go w biegu. Przekupki, przechodnie, policjant — wszystko hurmem rzuciło się za biedakiem. Dopędzili. Lecz głodomór już był zdążył zeżreć pół salcesonu. Rzucono się jak na wściekłego psa. Poszkodowana przekupka omal nie wydrapała mu oczu. Policjant zaciągnął do komisarjatu. Słyszałem później, że dostał podobno dwa miesiące więzienia. O komedjo ludzkiej sprawiedliwości!”
Mamy głodnego. Który jest tak głodny, że kradnie salceson. Po czym ma siłę uciekać przed licznym poscigiem: policjanta, przekupek i przechodnia. Ale tak boi się o skradziony salceson, że go równocześnie zjada a biegu. Że też mu się to nie zmieszało.
Chętnie przeczytałbym akta tej sprawy, bo może był już wcześniej za to notowany i dlatego przekupka od razu go spostrzegła i miała na baczeniu. Zresztą chyba kilka przekupek więc każdy wiedział o co chodzi z tym gentlemanem. Jakoś tej poszkodowanej przekupce się nie dziwię, że mu prawi oczy wydrapała.. No bo jak sobie z niej zrobił darmowego dostawce jedzenia...
Ciekawe, czy w tych historiach są ludzie, którzy kradli dla hecy.
No a poza tym w każdym kłamstwie musi być trochę prawdy.
![]() |
jan-niezbendny @grudeq 3 lutego 2025 14:37 |
3 lutego 2025 15:16 |
To są dwa zupełnie różne zagadnienia: autentyczność pamiętników i stopień, w jakim oddają one rzeczywistość. Atelin zakwestionowal pierwsze, Pan - drugie.
Jeśli ktoś uważa, że jakikolwiek pamiętnik, jakiekolwiek spisane wspomnienia mogą być szczere jak powinna być spowiedź w konfesjonale, to jest bardzo naiwny. Dotyczy to nawet sekretnych wyznań do szuflady, na łożu smierci przekazanych najlepszemu przyjacielowi, żeby spalił nie czytając. Proszę mi wierzyć, gdyby autor naprawdę chciał takiego obrotu sprawy, to spaliłby sam albo w ogóle nic nie zapisywał. Na pamiętnik zawsze trzeba patrzeć jak na dzieło literackie i własną apologię. Tak samo tutaj jedne rzeczy mogą prawdziwe, inne podkoloryzowane, jeszcze inne zgoła zmyślone, np. w celu usprawiedliwienia własnych wyborów itd. O dysproporcjach w subiektywnym oglądzie rzeczywistości nie wspominając. Może tez być tak, że wśród opublikowanych wspomnień znalazły się i takie, które nadesłał na konkurs człowiek wcale nie bezrobotny.
No a to, że bieda może i hartuje, ale skrajna nedza często deprawuje, to prawda bardzo prawdopodobna.
![]() |
BeaM @jan-niezbendny 3 lutego 2025 15:16 |
3 lutego 2025 16:58 |
Bardzo słuszna uwaga. Mnie się ten filozoficzny cytat z poznańskiego robotnika wydał podejrzany i możliwe, że pamiętnik nadesłał ktoś dla „jaj". Ale historia z salcesonem wydaje mi się akurat mało podejrzana. Kto czytywał kroniki sądowe Wiecha, to wie, jakie życie bywa śmieszno-straszne.
![]() |
Maciej-Lodyga @atelin 3 lutego 2025 09:56 |
3 lutego 2025 20:58 |
Mogli mieć... To były wybrane teksty spośród ponad 700. Słyszałem różne przemyślenia starszych osób. Niektórzy potrafią...
![]() |
stachu @BeaM 3 lutego 2025 16:58 |
3 lutego 2025 22:54 |
Pani Beam, nie na temat, ale za Brutalistę to Pani nie podziękuję. Dzisiaj odsiedzialem w kinie od 14:30 do 18:30 (z przerwą i rekłamami). Jakby ten tasiemiec robił fachowiec, to uwinąłby się w 1,5 godziny.
![]() |
BeaM @stachu 3 lutego 2025 22:54 |
3 lutego 2025 23:23 |
:(( Przykro mi, że się panu dłużyło. Mnie nie, ale ciekawa jestem innych wrażen, poza tym, że film za długi. Może powstrzyma pan ewentualnie innych chętnych i pana ofiara nie pojdzie na marne... :)
![]() |
stachu @BeaM 3 lutego 2025 23:23 |
4 lutego 2025 00:16 |
To nowoczesne filmowanie mi nie odpowiada, jak kamera idzie za aktorem, te ciasne i ciemne lochy, bryla projektu jak bunkier, uwertura do wyrzucenia. Co ładnie pokazali, to ogrom kamieniołomu w Carrarze.
Ja lubię tak, jak jest jak w starych westernach, obraz sie nie trzęsie, są kolory, a nie szarość, a nawet jak są sceny robione w nocy, to wszystko widać.
![]() |
BeaM @jan-niezbendny 3 lutego 2025 10:58 |
4 lutego 2025 09:45 |
Większośc tych nazwisk nic mi nie powiedziała, ale weszłam sobie w sieć, zobaczyć, kto to ta pani Głowińska. Sukces jej serii Kicia Kocia jest czymś skandalicznym. Nie znam treści książeczek, ale grafika tych okładek jest naprawdę upiorna. Podobno rodzice to kupują, choć sami nie mogą na to patrzeć, ale dzieci zachwycone. Okładki książeczek wydawanych w PRL-u to cuda w porównaniu z tym chłamem, za ktorym idzie cały przemysł, jakieś malowanki, kubki, koszulki...
![]() |
jan-niezbendny @BeaM 4 lutego 2025 09:45 |
4 lutego 2025 10:34 |
To z PRL-owskich cudów nie widziała Pani bajek o szalejących samochodach. Szczególnie tej pierwszej, w której Fiatek 126p w celu zapewnienia tacie, dużemu Fiatowi, komfortowej starości ("ten garaż na stare lata zdobędę dla Taty Fiata") podejmuje się złapać złodzieja paliwa z królewskiej cysterny, którego nie mogą pochwycić straze, gdyż... zasypiają. I Fiatek wpada na pomysl: "nastawię budzik, niech budzik sie za mnie trudzi". Jakoż budzik dzwoni i oto nasz bohater widzi helikopter opuszczający rurę prosto w cysternę. "Na Fiatka serce wierne z mlaskaniem tego potwora szaleństwa przyszła pora. Złapał zębami za rurę. Mam cię, stworzenie ponure!...". No dobrze, starczy tego. To jest tak złe, że aż ... dobre. Jak filmy Eda Wooda. Ok, to późny PRL, a wielkie dni polskiej ilustracji książki dziecięcej to jednak lata wcześniejsze. Zresztą dzisiaj reprinty tamtych pozycji dostępne sa w każdym empiku. Nie ma co narzekać.
Fenomen Kici Koci dziwi mnie nie tak bardzo, jak Hello Kitty, która nie robi dosłownie nic. A Kicia Kocia chociaz myje zęby i chodzi na spacery. Gadżety, stroje... Wielkie przeboje Disneya też zarabiają więcej na franczyzie niż na biletach do kina. Jasne, że to biznes, a nie misja.
Moje dzieci same sobie pisały i ilustrowały książki. Moze dlatego mam pobłażliwy stosunek do oferty księgarskiej. ;)
![]() |
BeaM @jan-niezbendny 4 lutego 2025 10:34 |
4 lutego 2025 10:54 |
Nie znałam książeczki o Fiatku, jest cudna! Zresztą uwielbiam tematy motoryzacyjne. Chyba sobie kupię ;)